14. Recenzja ~ Władca Cieni - Cassandra Clare


Tytuł: Władca Cieni 
Autor: Cassandra Clare 
Tom: 2
Ilość stron : 848
Wydawnictwo : MAG
Ocena : 4-10
Nowy grubask Cassandry Clare rozpoczyna się od ciekawego wątku związanego z nowo odnalezionym potomkiem rodu Herondale. Kit jest młodym chłopcem który był świadkiem śmierci swojego ojca jest całkowicie rozbity i czuje się przytoczony całą tą sytuacją. Z drugiej jednak strony ma szansę poznać świat i życie prawdziwych Nocnych Łowców. Nawiązują się nawet pewne stosunki pomiędzy niektórymi z rodziny Blackthornów. Pod żadnym względem nie możemy zapomnieć o naszej głównej bohaterce Emmie która uratowała w pierwszym tomie cały świat ale czy na pewno kryzys został zażegnany? Po śmierci Malcolma demony zaczęły być bardziej aktywne i zaczęły stwarzać poważne zagrożenie. Co więc może zrobić Clave? Wysyłają do instytutu Centurionów i zaczyna się normalnie komedia. Najlepsze jest to że okazuje się że wróg żyje i realizuje swój plan... Taa mocną a zarazem chyba jedyną zaletą tej książki jest przepięknie przedstawiony świata Faerie możemy go w końcu poznać, wyobrazić sobie ten krajobraz za to jak największe podziękowania dla autorki.  I chyba na tym mocne strony się skończyły ale przynajmniej mogę już  wykrzyczeć to co i tak za długo siedzi we mnie. Straciłam jakakolwiek cierpliwość do Emmy Carstairs jak można być tak lekkomyślną, denerwującą, irracjonalną osobą. Gdzie potrafiłam pokochać Clary i Tesse z innych serii tej autorki to tej po prostu nie trawie nawet jej wątki mnie nie wciągnęły. Bardziej byłam zainteresowana trójkątem pomiędzy Markiem, Cristiną a Kieranem. Wolałam  nawet Dianę i Gwyna od niej to chyba już o czymś świadczy. W ogóle tak dużo się nasłuchałam na temat Juliana i na prawdę w 1 tomie byłam lekko oczarowana ale za to w 2 miałam wrażenie jakby stracił tą energię która mnie przyciągała i ciekawiła. Moim zdaniem główny wątek miłosny to całkowita porażka na pewno w podsumowaniu  roku 2018 będą najgorszą parą książkową u mnie. Już wybaczyłam autorce fakt że napisała serię która składa się prawdopodobnie z 3 tomów a każde z nich jest grubsze od drugiego i ciągnie się niemiłosiernie ale jak można stworzyć taką nudną parę. Jestem na prawdę wielką fanką twórczości Caasandry Clare uwielbiam wszystkie jej książki o Nocnych Łowcach ale ta seria jestem po prostu zła i szczerze jej nie polecam straciłam na nią chyba z 2 miesiące i żałuję że po to sięgnęłam. Nie wiem na ten moment czy dam radę przeczytać 3 tom.

Komentarze

  1. Nie czytałam jeszcze, więc nie będę sobie spojlerować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje że bardziej przypadnie Ci do gustu niż mi

      Usuń
  2. Szczerze mówiąc, naprawdę nie rozumiem tej fali krytyki którą jest zalewana postać Emmy. Ja polubiłam ją od początku. Co prawda irytowała mnie w pierwszych scenach Pani Noc, z Cameronem, z tą "lamą". Potem już wyraźniej była pokazana jej miłość do rodziny Blackthornów, troska o Juliana. Pod koniec pierwszego tomu i w drugim może trochę lekkomyślna decyzja o "związku" z Markiem, ale jednak ona robiła to żeby pod pewnym względem uratować rodzinę, siebie oraz przede wszystkim Julesa. Sama jednak cierpiała no ale cóż. Ja ją lubię. Może nie jest tak bliska mojmu sercu jak Clary czy Tessa ale jest waleczna i ma w sobie tą ukrytą wrażliwość. A wątek miłosny jest dla mnie genialny(no ale ja o dziwo lubię wątki trudnej milości).
    Lubię Twojego bloga i szanuję twoje zdanie ale może naprawdę warto dostrzec jakieś zalety w Emmie.
    Pozdrwiam�� fajny blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emma ma zalety np jest bardzo odważna i dzielna oddała by życie za rodzinę lub Julesa za co bardzo ją szanuje ale niestety zaczęła mnie irytować swoim zachowaniem i nie mogę przez to powiedzieć że ją lubię. Ale jest jeszcze 3 tom może on wszystko zmieni...
      Pozdrawiam i bardzo dziękuję za czytanie moim wypocin

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty