Targi książki w Katowicach - PODSUMOWANIE
Po raz pierwszy odwiedziłam śląskie targi książki. Były one zdecydowanie mniejsze od tych w Krakowie, co okazało się dużym plusem pod różnymi względami. Nie było żadnych korków, czy tłumów, nie musiałam również wszędzie się przeciskać.
Może zacznę od początku. Wybrałam się razem z chłopakiem na targi w niedziele. Niestety, miałam sporo nauki w czasie tamtego tygodnia m i jedynym wolnym dniem okazała się niedziela. Akurat wypadło tak, że wszyscy ciekawi autorzy byli albo w piątek albo w sobotę. Wyruszyliśmy późnym rankiem. Przykro mi, aczkolwiek nigdy nie byłam rannym ptaszkiem. Do Katowic mieliśmy jakieś 30-40 minut.
Budynek robił piorunujące wrażenie. Po prostu coś niesamowitego. Wszędzie można było dostrzec zieleń trawy. Pierwszym minusem okazał się jednak parking, którego w ogóle nie było. Okazało się że trzeba mieć jakąś rezerwacje. Szukaliśmy miejsca z innymi ludźmi dość długo, a jak wiecie, każdy chciał być jak najbliżej targów. Trochę nam to zajęło, ale znaleźliśmy wolne miejsce.
Cudowne widoki to jedno, a w końcu najważniejsze liczylo się to, co będzie w środku. Po wejściu zobaczyliśmy długi korytarz wypełniony różnimi obrazami. Zeszliśmy na dół po schodach i ujrzeliśmy wyczekiwane targi. Odwiedziliśmy granice.pl, świat książki, różne wydawnictwa takie jak media rodzina, MAG, Jaguar, Kobiece, Poznańskie, Znak. Niestety ominęło mnie spotkanie z blogerami, czego bardzo żałuję. Jeśli chodzi o moje zdobycze targowe, to zostaną przedstawione podczas Book Haul'u z targów w Katowicach i tych z Krakowa. Ogólnie rzecz biorąc, targi bardzo mi się spodobały i na pewno wrócę tam za rok. Mam świadomość tego, że się dopiero rozwijają, ale bardzo nie chce żeby był taki tłok jak w Krakowie. To staje się dość męczące i uciążliwe. Poza tym pogoda nam bardzo dopisała, było wręcz gorąco. Mogę szczerze wam polecić te targi, nie będziecie żałować!
Budynek robił piorunujące wrażenie. Po prostu coś niesamowitego. Wszędzie można było dostrzec zieleń trawy. Pierwszym minusem okazał się jednak parking, którego w ogóle nie było. Okazało się że trzeba mieć jakąś rezerwacje. Szukaliśmy miejsca z innymi ludźmi dość długo, a jak wiecie, każdy chciał być jak najbliżej targów. Trochę nam to zajęło, ale znaleźliśmy wolne miejsce.
Cudowne widoki to jedno, a w końcu najważniejsze liczylo się to, co będzie w środku. Po wejściu zobaczyliśmy długi korytarz wypełniony różnimi obrazami. Zeszliśmy na dół po schodach i ujrzeliśmy wyczekiwane targi. Odwiedziliśmy granice.pl, świat książki, różne wydawnictwa takie jak media rodzina, MAG, Jaguar, Kobiece, Poznańskie, Znak. Niestety ominęło mnie spotkanie z blogerami, czego bardzo żałuję. Jeśli chodzi o moje zdobycze targowe, to zostaną przedstawione podczas Book Haul'u z targów w Katowicach i tych z Krakowa. Ogólnie rzecz biorąc, targi bardzo mi się spodobały i na pewno wrócę tam za rok. Mam świadomość tego, że się dopiero rozwijają, ale bardzo nie chce żeby był taki tłok jak w Krakowie. To staje się dość męczące i uciążliwe. Poza tym pogoda nam bardzo dopisała, było wręcz gorąco. Mogę szczerze wam polecić te targi, nie będziecie żałować!
Komentarze
Prześlij komentarz