|DRAMA| - 3. Recenzja ~ Tale of the Nine-Tailed

 


Hej wszystkim!

Przychodzę do was z kolejną recenzją dramy! Tym razem będzie to ulubiona drama Natalii i jedna z tych, które podbiły moje serce niewiarygodną fabułą. Jest to świetne połączenie koreańskich legend, romansu i fantastyki z odrobiną wątku historycznego, na którym oparta jest cała historia głównego bohatera.

Ocena: 5/5
Rok produkcji: 2020 
Kraj pochodzenia: Korea Południowa
Liczba odcinków: 16 
Gatunek: Romans, fantastyka
Strona: VikiDramaQueen
Opis: Ji Ah jest producentką telewizyjną, która zajmuje się poszukiwaniem informacji na temat legend miejskich. Pewnego dnia spotyka Lee Yeona, który jest gumiho - mitycznym lisem o dziewięciu ogonach, szukającym miłości, którą stracił przed wiekami. Ich losy splatają się, a Ji Ah zostaje wciągnięta w świat, w którym legendy i mity okazują się prawdą.


Szczerze powiedziawszy na początku sceptycznie podchodziłam do Tale of the Nine-Tailed, tym bardziej widząc scenę walki w pierwszym odcinku, która nieco zniechęciła mnie do dalszego oglądania. Uznałam, że nie ma sensu porzucać tej dramy, dlatego zmusiłam się do kontynuowania. I to była najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć. Zakochałam się w tej dramie, jak i w głównych bohaterach, a szczególnie w Lee Yeonie, Nam Ji Ah i Lee Rangu.
Cóż mogę powiedzieć - żadna drama nie równa się z tą. Totalnie przepadłam dla fabuły i z każdym kolejnym odcinkiem nie mogłam doczekać się co tym razem stanie na przeszkodzie głównemu bohaterowi. Byłam też pełna współczucia dla obu braci - Lee Yeona i Lee Ranga, którzy w swojej przeszłości przeszli naprawdę wiele strasznych rzeczy. 

Przejdźmy do rzeczy "od kuchni". Widać było, że w produkcję Tale of the Nine-Tailed włożono dużo pieniędzy. Świadczy o tym chociażby obsada, gdyż głównego bohatera gra jeden z najbardziej znanych i pożądanych aktorów - Lee Dong Wook. Osobiście jest to też mój ulubiony aktor, a to dlatego, iż potrafi idealnie wcielić się w każdą rolę. Kolejnym aspektem są po prostu zdjęcia. Operatorzy kamer, reżyserowie i osoby zajmujący się postprodukcją spisali się na medal. W ujęciach jest coś niemalże magicznego (co idealnie wpasowuje się w klimat dramy), hipnotyzującego i aż chce się oglądać dalej. Przysięgam, niektóre sceny były tak pięknie nagrane, że zachwycałam się nimi przez kolejne kilka dni.


Nie będę jednak pisać tu w samych superlatywach, gdyż jest jedna jedyna rzecz, która mnie niezadowoliła i o której wspomniałam na początku recenzji, mianowicie scena walki z pierwszego odcinka. Jedni mogą być zachwyceni tym, jak super ona wyszła, ale znajdą się też osoby, które tak jak ja oglądały ją marszcząc czoło i zastanawiając się czy nie można było tego lepiej zrobić. Powiem tak, dla mnie osobiście wyglądała ona zbyt sztucznie, nie było płynnych, bardziej realnych ruchów i po prostu widać było, że aktorzy są "na sznurkach". Z kolei ta scena była jedną z ulubionych scen Natalii, także to tylko pokazuje, że czepiam się szczegółów, na które czasem nie ma się wpływu, no ale tak już mam... Mimo wszystko cieszyłam się, że kolejne starcia były już przyjemne do oglądania i zakończyłam Tale of the Nine-Tailed ze spokojną głową.

Jak zawsze jestem bardzo ciekawa, czy wy także oglądaliście tę dramę. Jeśli tak - koniecznie dajcie znać w komentarzu jak wam się podobała i na ile byście ją ocenili!

- Paulina

Komentarze

  1. Nie oglądałam tej dramy, ale brzmi ciekawie :) -A

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, mam wrażenie, że jeśli dobrze się postaram, to znajdę odpowiednik najpopularniejszych motywów z ulubionych seriali w koreańskich dramach. Bardzo się mylę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu musisz obejrzeć tą dramę. Jeszcze na moich polecaniach się nie zawiodłaś więc zaufaj mi również w tej kwestii ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty